sobota, 7 listopada 2015

Przesilenie jesienne

Towarzyszy mi od lat. Dla mnie jesień to opatuleni przechodnie na ulicach. Kichający ludzie w kolejkach w sklepach. Deszcz. Noszenie przez pół dnia pod pachą kurtki, którą rano trzeba było założyć, bo przymrozek. Wizja długiej zimy, kiedy jasno jest tylko przez kilka godzin. Droga "ku gorszemu".
Zresztą, już to mówiłam.
I ta chandra moja doroczna. Wyglądam przez okno o 7:00 i strach mnie ogarnia. Nim wskoczę na obroty jest 10:00. Gorzej miałam tylko w 2. trymestrze ciąży. Tak uwielbiam przecież spacery. Z całego serca! Więc czemu największą ochotę mam zakopać się pod kołdrą, choćby szkrab cały dzień miał mi skakać po głowie?




I nic mnie te kolory jesieni nie przekonują, ani że sezon na gorące herbaty i grube swetry rozpoczęty. Czekam na zimę, przytulniejszą, zdecydowaną, trochę świąteczną. Urokliwszą. Zimę, kiedy jesteśmy już bardziej po tej lepszej stronie roku :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz