środa, 23 września 2015

DIY / 1

Nie jestem w tym dobra. Oj nie. "Coś z niczego" w moim wydaniu to raczej katastrofa. Prawdę mówiąc, prace plastyczne przeciętnego 7-latka są bardziej godne uwagi niż moje. Ale musiałam.

Zamarzyła mi się skrzynia wspomnień. Kapsuła czasu. Zwał jak zwał. Pojemnik na bardzo osobiste, pamiątkowe rzeczy mojej pierworodnej. Chciałam, by wszystkie miały swoje miejsce, wspólne. Zeszłam kilkanaście sklepów. I z każdym coś nie tak. Za duży. Za mały. Za ciemny. Zbyt plastikowy. Bez pokrywki. Za drogi. A ja potrzebowałam prostego pudełka na nasze skarby.
Sięgnęłam po broń ostateczną. Pudełko po butach. Ozdobny papier. Klej i nożyczki. I kilka woreczków strunowych.



Biorąc pod uwagę mój brak wprawy i umiejętności, poszło całkiem sprawnie. W pół godziny puste pudełko zamieniło się w idealny schowek na sentymentalne drobiazgi. Na razie w środku wylądował mój szczęśliwy test ciążowy, szpitalna opaska na rączkę Melki i kikut pępka. Będę tę kolekcję stale powiększać. Mam nadzieję, że w przyszłości Mel będzie się cieszyła przeglądając te rzeczy tak samo jak ja oglądając te, które zachowała dla mnie (i pewnie po trosze dla siebie) moja Mama :) 




2 komentarze:

  1. Pięknie ci wyszło to pudełko. Właśnie żałuję, że ja wydałam kasę na wielkie pudełka. Nawet nie wypadłam na to, że w tak prosty sposób można coś wykonać !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :) Nie ukrywam, że należę do tych, co jak potrzebują, to idą i kupują. Najprościej. Jednak to prosty, bardzo tani patent i możliwy dla zrealizowania też dla tych, co mają dwie lewe ręce ;) A jaka satysfakcja!

      Usuń